niedziela, 5 września 2010

Lego







Lego to poważny biznes... I nie mówię tylko o skali szaleństwa młodocianych budowniczych na całym świecie bo chyba ze świecą trzeba by szukać osoby nieskażonej za młodu lego zajawką. Masowość duńskich klocków to także czynnik, który obok sentymentu z okresu zmiany uzębienia z mlecznego na stałe i popularności takich zjawisk jak designer toys czy abandoware (czyli zjawiska, które poważne media określiłyby "zinfantylizowaniem kultury"), jest kluczowy dla postawienie na piedestale coraz bogatszej sztuki lego. W efekcie z jednej strony mamy streetowe zajawki Nathana Sawaya, obrazoburcze Lego Auschwitz a z drugiej jak najbardziej użytkowe wykorzystanie klocków przez hipsterów Dee i Ricky'ego. Skoro dorośli bawią się klockami to naturalną konsekwencją tego było stworzenie, a właściwie zbudowanie, czegoś TYLKO dla dorosłych. Ciekawe byłoby wykorzystanie systemów Lego Technics, tak żeby pixelowe panie mogły się jeszcze ruszać... chociaż, może lepiej nie...

0 komentarze:

Prześlij komentarz